×

Błąd

[sigplus] Critical error: Image gallery folder przedszkole/biuletyny/2015/7-wrzesien/teatr is expected to be a path relative to the image base folder specified in the back-end.

[sigplus] Critical error: Image gallery folder przedszkole/biuletyny/2015/7-wrzesien/koncert is expected to be a path relative to the image base folder specified in the back-end.

[sigplus] Critical error: Image gallery folder przedszkole/biuletyny/2015/AZP/3/I is expected to be a path relative to the image base folder specified in the back-end.

[sigplus] Critical error: Image gallery folder przedszkole/biuletyny/2015/6-czerwiec/piknik is expected to be a path relative to the image base folder specified in the back-end.

[sigplus] Critical error: Image gallery folder przedszkole/biuletyny/2015/6-czerwiec/hupaj is expected to be a path relative to the image base folder specified in the back-end.

[sigplus] Critical error: Image gallery folder przedszkole/biuletyny/2015/6-czerwiec/glina is expected to be a path relative to the image base folder specified in the back-end.

[sigplus] Critical error: Image gallery folder przedszkole/biuletyny/2015/6-czerwiec/eksperymenty is expected to be a path relative to the image base folder specified in the back-end.

[sigplus] Critical error: Image gallery folder przedszkole/biuletyny/2015/6-czerwiec/parateatralne is expected to be a path relative to the image base folder specified in the back-end.

[sigplus] Critical error: Image gallery folder przedszkole/biuletyny/2015/6-czerwiec/koncert is expected to be a path relative to the image base folder specified in the back-end.

Utworzono: wtorek, 22. wrzesień 2015 00:49

[sigplus] Critical error: Image gallery folder przedszkole/biuletyny/2015/7-wrzesien/teatr is expected to be a path relative to the image base folder specified in the back-end.

Z nowym rokiem… nowy teatrzyk. Grupa Teatralna Echo ponownie odwiedziła nasze przedszkole, by bawiąc uczyć i odwrotnie. Po bardzo zabawnym przedstawieniu nasza reporterka namówiła na wywiad jednego z młodych widzów:

– Czy podobało ci się ostatnie przedstawienie?

– Taaaak.

– A o czym ono właściwie było?

– O skrzatach.

– Takich z lasu?

– Takich, które sprzątają dom w nocy. Byli tam dwaj bracia, jeden była bardzo szalony i ciągle chciał się bawić, a drugi go uspokajał.

– Mieli jakiś kłopot?

– Że ich mama chciała mieć czysty dom, a jeden z braci strasznie bałaganił.

– Co na to poradzili?

– Jeden z tych braci poszedł do lasu szukać skrzatów do sprzątania domu. I nad jeziorem takim wypowiedział zaklęcie „Chcę, by w moim domu, było tak jak w niebie, spojrzę zatem w dół i zobaczę…” i musiał z tym coś zrymować. A myśmy mu podpowiadali, że „siebie!!!”.

– Kto w końcu okazał się najlepszym sprzątającym skrzatem?

– Ci bracia!

– Mama była szczęśliwa?

– Tak, bardzo!

– A ty jesteś takim skrzatem w domu, co sprząta po kryjomu?

– Tak.

– A co ostatnio posprzątałaś?

– Nie pamiętam...

Rozmawiały: pani Grażyna i panna Kaja

{gallery}przedszkole/biuletyny/2015/7-wrzesien/teatr{/gallery}

Utworzono: wtorek, 15. wrzesień 2015 00:32

[sigplus] Critical error: Image gallery folder przedszkole/biuletyny/2015/7-wrzesien/koncert is expected to be a path relative to the image base folder specified in the back-end.

Grube pociągnięcia błękitem, rozmyta plama zieleni, żywe kleksy ciepłych barw, a wszystko przyprószone drobinkami złota. Oto lato – odpoczynek, zabawa i podróże. U nas sporo się działo, a u was? Ciekawe co też porabiali znajomi artyści – muzycy, aktorzy, rzeźbiarze. Na szczęście wakacje dobiegły końca, więc za chwilkę usłyszymy te wszystkie niezwykłe historie. Jesteśmy już po pierwszym przedszkolnym koncercie. Pani Nutka i pan Dropek powrócili właśnie z podróży w towarzystwie pięknej piosenki i czarodziejskich melodii wygrywanych na fletach poprzecznych. Jeden smukły, długi, błyszczący jak promień słońca, drugi piccolo – uroczy, niewielki, o głosie słowika. Zabrali nas do źródełka na zachodnim stoku Baraniej Góry. To tu właśnie zaczyna swój bieg nasza bystra przewodniczka Wisła. Wskoczyliśmy na rozłożysty liść łopianu i daliśmy się ponieść rzece przez naszą piękną ojczyznę. Z południa wyruszyliśmy wraz z wartkim prądem aż na północ, gdzie czekały na nas morskie fale, rozkołysane córy Bałtyku. Niezapomniane krajobrazy, przemili, uśmiechnięci ludzi i moc przygód. Błękitna piosenka powiodła nas przez wiele ciekawych miejsc. Zadbała przy tym nie tylko o nasze doznania estetyczne, ale także w ciepły i przystępny sposób wzbogaciła wiedzę geograficzną i historyczną. Czy potraficie wymienić najważniejsze miasta, które dostojnym krokiem przemierza królowa polskich rzek? Jeśli tak, to już wiecie gdzie byliśmy i czego się dowiedzieliśmy. Mała wskazówka – odwiedziliśmy zielonego, ogniem ziejącego kolegę z Wawelu, lepiliśmy drożdżowe koguciki, zażywaliśmy kąpieli z pewną urodziwą syrenką, napychaliśmy usta i kieszenie pysznymi piernikami… Okazuje się, że wcale nie trzeba daleko wyjechać, aby przeżyć coś niezwykłego:)

{gallery}przedszkole/biuletyny/2015/7-wrzesien/koncert{/gallery}

Utworzono: wtorek, 30. czerwiec 2015 22:47

[sigplus] Critical error: Image gallery folder przedszkole/biuletyny/2015/AZP/3/I is expected to be a path relative to the image base folder specified in the back-end.

Warzywne kanapki

Pyzate słońce ze złotymi warkoczami i rudymi piegami dogląda naszych warzywnych grządek. Tuli gorąco wszystkie roślinki, śpiewając radośnie przy akompaniamencie koników polnych. Nic dziwnego, że otoczone troskliwym ciepłem warzywa rosną w oczach, nabierają kształtów i rumieńców. Marchewka wysmuklała, fasolka pnie się w górę, a kalarepka okrzepła. Ogórki chowają się pod baldachimami z liści, szczypiorek zarzuca bujną czupryną, tymczasem sałata wachluje omdlałą pietruszkę. Rzodkiewka ostro odpowiada rozgoryczonej brukselce, ziemniaki nie potrafią usiedzieć spokojnie w jednym miejscu (wciąż turlają się jeden przez drugiego raz w jedną, raz w drugą stronę), zaś koralowe kiście pomidorków lśnią apetycznie w letnich promieniach. Co rano, z koszyczkiem w ręku, buszujemy między grządkami, zrywając dojrzałe okazy. Dzięki nim przedszkolne śniadania pachną słońcem, wiatrem, deszczem i mają ten niepowtarzalny smak. Szorujemy dokładnie rączki, nakrywamy stoliki kwiecistymi ceratkami, rozstawiamy talerzyki, szklanki i sztućce. Jeszcze szeleszczące serwetniki z pękatymi brzuszkami i szklane wazoniki przepasane jaskrawymi wstążeczkami, podkreślającymi piękną barwę zgrabnych tulipanów. Dzieci rozchwytują umyte warzywa, na których perlą się jeszcze kropelki wody, i zaczynają tworzyć [Zakątek pyszności VIII]. Razowa kromka mruga ogórkowymi ślepiami, uśmiecha się paprykowo, nadstawiając rzodkiewkowych uszu. A ja uwielbiam rzodkiewki! Pani wie, że są różne? Taka biała jest bardziej pikantna. Ta tutaj to nie bardzo. Rubinowe kuleczki zataczają kręgi uciekając przed wyszczerzonymi zębiskami widelca. Proszę pani, ale ja nie mogę tego nabić! Masz przecież czyste łapki, a takimi możesz śmiało złapać pomidorka i wsadzić od razu do buzi. Słychać cichy trzask skórki, a na języku rozlewa się karminowa słodycz. Niektórzy nie mogą się zdecydować, więc wznoszą pełnoziarniste drapacze podniebienia. Kolorowe piętra różnych aromatów i faktur widać z końca sali. Gdy zaś witaminowi pożeracze zgłodnieją, nim nastanie obiadowa pora, przez uchylone drzwi wpływają ceramiczne łodzie pełne skarbów natury. Pokład skrzypi od ciężaru skrzyni soczystych owoców i beczek chrupiących warzyw. Półmiski zawijają do rodzimego portu ogołocone do cna przez przedszkolnych piratów. Takie incydenty są u nas na porządku dziennym i nie mamy grabieżcom tego za złe. Wręcz przeciwnie, wiech im idzie na zdrowie!:)

W sklepie spożywczym

Pewnego dnia pani Emilka, nasza przedszkolna kucharka, przyszła do nas zmartwiona. Powiodła po zebranych smutnym wzrokiem i westchnęła roztrzęsiona: Co ja mam teraz zrobić…? Zafrasowana przysiadła na krzesełku, załamując ręce. Proszę pani, czy coś się stało? Może jakoś pomożemy? W oczach pani Emilki rozbłysła nadzieja. Mam duży kłopot – zabrakło mi do obiadu kilku rzeczy, a nie mogę wyjść do sklepu. Może wybralibyście się na małe zakupy? Dzieci porozumiewawczo spojrzały po sobie i zgodnie zakrzyknęły: Taaak! Pani Emilka pobiegła do kuchni, a po chwili wróciła szczęśliwa z wiklinowym koszykiem, nieco wymiętym skrawkiem papieru i garścią brzęczących monet. Ruszyliśmy dziarskim krokiem, rytmicznie stukając o bruk. Kolorowa gąsienica przystanęła pod szyldem głoszącym, że oto właśnie, już za chwilę, przestąpimy próg sklepu spożywczego. Co się skrywa za tajemniczymi szklanymi drzwiami? Wszystko! Pieczywo, nabiał, wędliny, warzywa, owoce… Wygląda na to, że znajdziemy tu wszystko z naszej listy. Przedszkolaki rozglądają się wokół nieco speszone – w końcu po raz pierwszy mają zrobić zakupy zupełnie same. W skupieniu wpatrują się w kartkę. Ci, którzy osiągnęli biegłość w sztuce czytania, rozszyfrowują na głos kolejne pozycje. Mleko… Gdzie go szukać? Oczywiście w lodówce, stoi obok jogurtu i śmietany. Zawsze powinno stać w urządzeniu chłodniczym, tak samo jak mięso, ryby, sery, jajka i inne produkty zaliczane do nabiału. A czy nie jest zepsute? Skąd wiemy, że po jego wypiciu się nie zatrujemy? Trzeba sprawdzić datę przydatności do spożycia. Jest dobre jeszcze przez miesiąc, więc śmiało możemy je włożyć do koszyka. Ser żółty… Wygląda ładnie – żółciutki, jędrny. Gdyby był wyschnięty i twardy, z pewnością byśmy po niego nie sięgnęli. Ser biały natomiast nie powinien się kruszyć – ten tutaj jest zwarty, co dobrze rokuje. Kilogram ryżu… Jest tam, na półce, obok kaszy. Opakowanie wygląda na nienaruszone, nic nie wypada, ani śladu maleńkich podłużnych ziarenek na podłodze – bierzemy. Kilka plasterków drobiowej wędliny… Dzieci proszą o pomoc panią ekspedientkę. Czy ta się nadaje? Ma naturalny różowy kolor, brak zielonkawych przebarwień i lepkiej mazi na wierzchu. Z pewnością jest świeża. No dobrze, czego jeszcze brakuje? Cztery średnie pomidory… Dokładnie oglądamy warzywa tropiąc strzępki pleśni, brzydkie obicia, nacięcia. Nic z tych rzeczy – pomidory są soczyste, wyglądają zdrowo i pięknie pachną. Najwyższy czas zapłacić za nasze zakupy. Skrupulatnie odliczamy właściwą kwotę. Chwileczkę, jeszcze reszta! Teraz wszystko się już zgadza. Wracamy zadowoleni z siebie, podśpiewując cicho pod nosem. Pani Emilka wypatruje nas z daleka, a na widok pełnego koszyka rozpromienia się – ponure popielate chmury znikają gdzieś za horyzontem. Dziękuję wam bardzo! Teraz na pewno wszystko się uda. Rozkołysany brzeg fartucha znika w kuchni z melodyjnym śmiechem. Misja zakończona sukcesem. Tylko jak to właściwie jest z tymi spożywczymi zakupami? Przynosimy ciężkie siatki do domu i co dalej? Mięsa, ryby i wędliny powinny trafić do odpowiednich opakowań (szklanych lub plastikowych), a następnie – zabezpieczone przed wyschnięciem pokrywką lub folią – do lodówki. Nabiał także lubi chłód, więc dobrze o tym pamiętać. Pieczywo chowamy w chlebaku lub papierowej torebce. Warzywa i owoce powinny się zadomowić na dolnej półce, bądź w dolnej szufladzie lodówki (cebula i ziemniaki najlepiej się jednak czują w koszyczku). Produkty suche, jak kasza, ryż, makaron, rośliny strączkowe, nasiona, mąka, płatki – należy przesypać do szczelnych, zamykanych pojemników i trzymać na półce lub w szufladzie. Warto zwracać uwagę na pojemniki, w których przechowujemy żywność. Nie wszystkie bowiem nadają się do tego celu – te odpowiednie, są specjalnie oznakowane. Możemy również odnaleźć na nich symbole zezwalające na mrożenie i podgrzewania w nich posiłków. Najważniejsze są jednak skład, termin przydatności, wygląd, zapach oraz sposób w jaki dany produkt jest przechowywany. Starajmy się robić niewielkie zakupy, wybierając tylko te artykuły, które są nam rzeczywiście potrzebne. Zużywając je na bieżąco, zapobiegniemy zaleganiu stert jedzenia w lodówce, a tym samym marnotrawstwu cennych zasobów żywności.

{gallery}przedszkole/biuletyny/2015/AZP/3/I{/gallery}

Bezpieczeństwo na rowerze/rolkach/hulajnodze

Aż do zmierzchu, już od brzasku, po chodniku, parku, lasku, po alejce i po skwerze lubię jeździć na… .Rowerze! Najmłodsze smyki właśnie rozpoczynają swoją przygodę z czterema kółkami, a niektóre już nawet próbują swoich sił z dwoma. Utrzymanie równowagi nie jest proste, lecz kiedy złapie się rowerowego bakcyla, różowy wierzchowiec, czy niebieska strzała stają się nieodłącznymi towarzyszami maluchów. Ozdobna kierownica, biały koszyczek albo sportowe opony i aluminiowa rama to powody do dumy. Nasze przedszkolaki doskonale wiedzą, że ruch jest bardzo dobrym sposobem spędzania wolnego czasu. Taki rodzaj aktywności służy zdrowiu człowieka, pod warunkiem jednak, że zachowuje się zasady bezpieczeństwa. Czy nasi podopieczni znają te zasady? Przeprowadziliśmy zabawę z użyciem historyjek obrazkowych. Zadaniem dzieci było ułożenie ilustracji w logiczne sekwencje, obrazujące konsekwencje stosowania, bądź nie, zasad bezpieczeństwa, a następnie udzielenie odpowiedzi typu prawda-fałsz. Stopień świadomości młodych cyklistów mile zaskoczył. W takim razie czas sprawdzić znajomość budowy jednośladów. Kilka patyczków, hula hoop, kolorowa pianka i oto składak dla olbrzyma gotowy. Kierownica, pedały, hamulce – są. Koła, rama, siodełko – na swoim miejscu. Łańcuch, światła, dzwonek – nie mogło ich zabraknąć. Jeszcze kask z płomieniami i w drogę. Na koniec, w ramach przyjemnego podsumowania, partyjka gry planszowej o ruchu drogowym. Młodsze dzieci usatysfakcjonowane, ale co począć z zerówkowiczami? Przecież są już niemal dorośli, potrzebują więc prawdziwych wyzwań. Wysoko zawieszają poprzeczkę dla nauczycielskiej wyobraźni. Rękawy podwinięte, kreda w dłoni i jedziemy, a ściślej rzecz ujmując budujemy rowerowe miasteczko. Plątanina ulic, ślepych uliczek, pierścienie rond, pasiaste, czarno-białe gąsienice przejść, tłuste pająki skrzyżowań, bezpieczne przystanie parkingów. Dzielimy się na dwie grupy: jedna – ci zmotoryzowani, druga – niesforni mieszkańcy miasteczka. No to ruszamy. Hola! Gdzie kask, ochraniacze na kolana, łokcie, nadgarstki? Chyba chcecie uniknąć urazów, nieprzyjemnych otarć, bolesnych złamań? Dzieci pomagają sobie nawzajem w przywdziewaniu współczesnej zbroi. Wybór rumaka nie jest prosty – rower, rolki, a może hulajnoga? Niektórzy śmiałkowie podejmują wyzwanie – dosiadają nieposkromionych wcześniej wierzchowców. Cóż za niezwykła odwaga, ciekawość świata, chęć zdobycia nowych doświadczeń. Teraz bądźcie czujni – zawsze rozglądajcie się na boki, słuchajcie co dzieje się dookoła. Jeśli to możliwe, unikajcie jeżdżenia po ulicy, korzystajcie ze ścieżek rowerowych lub chodnika, kiedy brakuje ścieżki. Trzymajcie się zawsze prawej strony. Nigdy, przenigdy nie wyjeżdżajcie z impetem na jezdnię. Na początek tyle wystarczy, start! A jak trafić bez lęku do celu? Kierujcie się znakami – rozgadane i ruchliwe, ale was nie zwiodą (część oznaczeń to dzieło dzieci – z dumą prezentują swoje prace światu). Uwaga! Starsza pani na pasach! Dajcie jej spokojnie przebrnąć przez asfaltową rzekę. Kiedy zbliżacie się do pieszego, który was nie widzi, użyjcie odpowiednio wcześniej dzwonka. Jeszcze jedno – nie przejeżdżajcie przez ulicę na przejściu dla pieszych. Zsiądźcie z roweru i przeprowadźcie go przez jezdnię. Chcecie skręcić? Sygnalizujcie swój zamiar wyciągniętą w bok ręką. Chwileczkę, co to za tłum na jezdni? Dlaczego zajmujecie całą szerokość? W grupie należy poruszać się gęsiego, a nie sunąć obok siebie. Omijajcie z daleka parkujące samochody – przez nieuwagę możecie zarysować pojazd albo oberwać drzwiami od kogoś, kto właśnie wysiada. O nie! Wykluczone! Pod żadnym pozorem nie wolno się popisywać i szarżować. Ci, którzy próbowali, dostali upomnienie od odpowiednich władz i zostali ściągnięci z drogi do czasu przemyślenia swojego zachowania, które niesie ze sobą zagrożenie dla kierującego pojazdem, jak również pozostałych użytkowników drogi. Każdy najpierw samotnie pokonał szlak, pod czujnym okiem nauczycielek, aby spokojnie poznać trasę, oswoić się z nią i zwrócić baczną uwagę na wszystkie pułapki. Później na ulicach zrobiło się tłoczno i gwarno. Trzeba mocno się skupiać. Tu nakaz jazdy w lewo, tam ślepa uliczka. Ta jednokierunkowa, tamta podporządkowana. Zakaz wjazdu, zakaz ruchu w obu kierunkach, zwariowane, zakręcone rondo, wielki czerwony stop, a do tego ci wszyscy nieodpowiedzialni piesi i rozbrykane zwierzęta. To wcale nie jest takie proste. Koniec końców przedszkolaki przekonały się na własnej skórze, czym grozi nieprzestrzeganie podstawowych zasad bezpieczeństwa zabaw na pojazdach kołowych. Najważniejsze jednak, że dzieci poważnie podeszły do zadania – starały się przestrzegać zasad ruchu drogowego, poznały podstawowe znaki, nauczyły się kulturalnego zachowania – a przy tym całe doświadczenie sprawiło im radość, było wyzwaniem, okazją do pokazania swoich umiejętności i spróbowania czegoś nowego. Zdobywcy szos wspierali się, dopingowali, uczyli od siebie nawzajem, współpracowali. Są gotowi, by wyruszyć w trasę. Szerokiej drogi wielcy mali kolarze!:)

{gallery}przedszkole/biuletyny/2015/AZP/3/II{/gallery}

Zachowuj się bezpiecznie w kontaktach z nieznajomymi

Troska o bezpieczeństwo dziecka towarzyszy rodzicom zawsze i wszędzie, od chwili, kiedy malec bierze pierwszy głęboki wdech. Za wszelką cenę pragną uchronić potomka przed zagrożeniami czyhającymi w otaczającym go świecie. Nie da się jednak dziecka zamkną w miękkiej bańce z dala od prawdziwego życia. Przychodzi w końcu ten dzień, że puszcza ono ciepłą, silną rękę rodzica i biegnie przed siebie. Czy możemy je jakoś przygotować? Oczywiście. Najważniejszy, by było świadome zagrożeń i wiedziało, jak ich uniknąć. Na taką naukę nigdy nie jest za wcześnie. Co najczęściej wzbudza rodzicielski niepokój? Kontakty z nieznajomymi, których niestety nie da się uniknąć. Każdy z nas, niezależnie od wieku, codziennie styka się w wieloma obcymi osobami. Przeważnie są to kontakty niegroźne i przelotne – na ulicy, spacerze, placu zabaw, w sklepie, kinie, restauracji, autobusie. Zazwyczaj, podczas tych spotkań, dorośli opiekunowie są blisko swoich podopiecznych, więc w pełni kontrolują sytuację. Co jednak, gdy malec zostanie sam? Powinien umieć odróżnić sytuacje niegroźne od tych niosące ze sobą niebezpieczeństwo. Nie wystarczy, że zabronimy mu rozmów z nieznajomymi. Przecież nie na tym rzecz polega, by wpoić dziecko nieufność wobec ludzi, lecz o to, by nauczyć je ostrożności i zdolności dostrzegania, a raczej wyczuwania oznak niebezpieczeństwa. Nie zawsze będziemy w pobliżu, by w porę interweniować. Dlatego właśnie tak ważne jest, by pokazać najmłodszym, jak samodzielnie unikać zagrożeń i mierzyć się z rzeczywistością. W tym celu zaprosiliśmy znajomego trenera taekwondoo, który ćwiczy z częścią naszych przedszkolaków, aby pokazał wszystkim naszym wychowankom, jak się zachować, gdy zaczepia ich nieznajomy. Kim jest nieznajomy? To ktoś, kogo nie znasz, do kogo nie masz zaufania, ktoś, kto może wyrządzić ci krzywdę. Większość ludzi jest miła i życzliwa – pomoże dziecku, np. gdy się zgubi, ale są wyjątki. Czy każdy obcy jest zły? Kogo można nazwać dobrym nieznajomym? Policjanta, strażaka, lekarza, pana ochroniarza w sklepie. Czy każdy, kto zna twoje imię, jest godny zaufania? Oczywiście, że nie. Skąd obca osoba może znać twoje imię? Na przykład usłyszała, jak mama, tata albo kolega cię wołali. Jeśli zaczepiał cię nieznajomy, to powiesz o tym komuś? Koniecznie! Rodzicom, paniom nauczycielkom, policjantowi, bądź ochroniarzowi – będą wiedzieli, co zrobić. W końcu rodzice są od tego, aby pomóc w każdej sytuacji, dlatego trzeba z nimi rozmawiać nawet o rzeczach przykrych, smutnych czy wstydliwych. Z trudnymi sytuacjami znacznie łatwiej jest się zmierzyć, jeżeli jest się do nich w jakimś stopniu przygotowanym. Nie mówcie dziecku, żeby trzymało się z daleka od nieznajomych. Takie zakazy mogą wywołać jedynie lęk i utrudnić mu nawiązywanie jakichkolwiek nowych kontaktów. Zamiast straszyć, uświadamiajmy, co może grozić ze strony nieznajomych i kogo należy uznać za potencjalnie groźnego. Podczas spotkania, staraliśmy się nauczyć dziecko definiować potencjalnie niebezpieczne sytuacje, np. nie ma nic złego w odpowiedzi na powitanie sąsiada, ale pod żadnym pozorem nie należy podawać obcemu człowiekowi adresu, imienia i nazwiska, ani pozwalać się gdziekolwiek zabierać. Uczulaliśmy też nasze pociechy na to, aby unikały sytuacji, w których zostają z nieznajomą osobą sam na sam. Jeżeli już znajdą się w takich okolicznościach, powinny jak najszybciej pobiec w kierunku gdzie są ludzie. Na spacerze lub podczas wizyty w sklepie nie powinny odchodzić na odległość, która uniemożliwia kontakt wzrokowy z rodzicem. Ponieważ dzieci są z natury niezwykle ufne, łatwo wierzą osobom, które podają się za dawno niewidzianego wujka, znajomego rodziców czy policjanta lub listonosza, dlatego podkreślaliśmy fakt, są ludzie, którzy mogą mieć wobec innych złe zamiary – żeby osiągnąć swój cel gotowi są kłamać i podawać się za kogoś, kim nie są. Dlatego najlepiej, jeżeli dziecko nie wdaje się w rozmowy z osobami, których nie poznaje lub nie pamięta i pod żadnym pozorem nie daje się im nigdzie zabierać. Maluch jest szczególnie narażony na niebezpieczeństwo wynikające z kontaktu z nieznajomym w sytuacji, kiedy się zgubi. Wystraszony i spanikowany może podchodzić do obcych, prosząc o pomoc w znalezieniu rodziców, stając się potencjalną ofiarą. Wskazane jest, aby dziecko nie oddalało się od miejsca, w którym zorientowało się, że zgubiło mamę lub tatę. Dopiero gdy rodzic nie wraca po swoją zgubę przez dłuższą chwilę, czas, aby maluch poprosił o pomoc. O taką pomoc, w skontaktowaniu się z rodzicem, dziecko powinno zwrócić się do policjanta, ochroniarza lub sprzedawcy z najbliższego sklepu. W przypadku tych osób prawdopodobieństwo wystąpienia niebezpiecznych sytuacji jest stosunkowo najmniejsze, ponieważ osoby te są łatwe do zidentyfikowania. Każde dziecko powinno wiedzieć, że nikomu nie należy samemu otwierać drzwi do mieszkania, nawet jeżeli rodzic jest zajęty i nie może podejść do drzwi albo na chwilę wyszedł z domu. Przedszkolaki poznały podstawową zasadę – kiedy jest z wami rodzic, w stosunku do nieznajomego zachowujcie się uprzejmie i odpowiadajcie na pytania, lecz gdy nie ma w pobliżu nikogo z rodziny, nie rozmawiajcie z obcymi osobami. Aby pokazać naszym wychowankom jak powinny się zachować w sytuacji potencjalnego zagrożenia, trener przeobraził się w nieznajomego i przećwiczył z nimi właściwe reakcje odgrywając różne scenki. Co zrobisz, jeżeli jakiś pan zapyta cię o drogę/twój adres i poprosi, żebyś go tam zaprowadził? Czy pomożesz nieznajomej pani szukać zgubionego psa? Obca osoba puka do drzwi i pyta czy nie mogłaby skorzystać z telefonu. Co zrobisz jeżeli ktoś częstuje cię słodyczami/chce cię podwieźć/zgubisz się w sklepie? Maluch musi wiedzieć, jak szybko zareagować, gdy nieznajomy narusza jego prywatność, zwłaszcza gdy stanowcze Nie, dziękuję, proszę odejść! nie wystarczy. Wówczas należy sięgnąć po największą broń małego człowieka – głos. Donośny krzyk okazuje się często najskuteczniejszą metodą – przykuwa uwagę innych i jest w stanie spłoszyć osobę o złych zamiarach. Dziecko musi wiedzieć, że krzyk, który w innych sytuacjach spotyka się zazwyczaj z dezaprobatą, w tym przypadku jest jak najbardziej uzasadniony. Przedszkolaki nauczyły się, że nie wolno im przyjmować słodyczy ani żadnych prezentów od obcych, nie powinny się zatrzymywać przy obcym, jeżeli są same i wokół nie ma innych ludzi, nie mogą udzielać informacji o miejscu zamieszkania, oddalać się z osobą nieznajomą, wsiadać do obcego samochodu, chodzić w odludne miejsca, a kiedy obcy próbuje nawiązać rozmowę, mają krótko i asertywnie odpowiedzieć, że rodzice nie pozwalają im rozmawiać z nieznajomymi. Nadeszła pora na test. Dzieci, pod opieką nauczycielek, zostały podzielone na trzy grupy. Trener zniknął, zaś po chwili na plac zabaw wtargnął podejrzany jegomość. Przechadzał się, zaczepiał, kusił cukierkami. Na szczęście nikt mu nie uległ, więc zniechęcony opuścił przedszkolne podwórko. Każda z grup dostała kartkę papieru i długopis. Zadanie wydawało się proste – zapisać jak najwięcej szczegółów dotyczących owego dziwnego typa. Wygląd, wzrost, budowa ciała, znaki charakterystyczne, kolor włosów, oczu, skóry, w co był ubrany, co miał ze sobą, czego chciał, co mówił… Wygrała ta drużyna, która podała jak najdokładniejszy rysopis. Okazało się, że pamięć bywa zawodna, a czasem potrafi płatać figle. Niemniej jednak wszystkie drużyny spisały się na medal!:)

{gallery}przedszkole/biuletyny/2015/AZP/3/III{/gallery}

Utworzono: piątek, 26. czerwiec 2015 17:56

[sigplus] Critical error: Image gallery folder przedszkole/biuletyny/2015/6-czerwiec/piknik is expected to be a path relative to the image base folder specified in the back-end.

Menu na 26.06.2015 r.

Przystawki:

  • Grillowane słońce doprawione bezchmurnym błękitem nieba
  • Chrupiąca bruschetta z pokrojonymi soczystymi uśmiechami, okraszona oliwą dobrego humoru
  • Orientalny hummus wolnej przestrzeni podany z pachnącą zielenią letnich traw
  • Kolorowa sałatka niesamowitych dekoracji, z pestkami suto zastawionych stołów i dresingiem wyjątkowych atrakcji

Dania główne:

  • Panierowany entuzjazm smażony w głębokim tłuszczu wspólnych śpiewów ze szczyptą tańców wygibańców
  • Kruche pierożki baniek mydlanych nadziewane blaskiem tęczy i zachwytem
  • Kawałki odważnych zmagań marynowane w torze przeszkód, zapiekane w piecu zaciętej rywalizacji
  • Malowane buzie gotowane na wolnym ogniu przyprawione szczęściem
  • Głowa pełna pomysłów w ostrym sosie kreatywności serwowana na efektownym gorącym półmisku

Desery:

  • Czereśniowy błysk w oku z gałką waniliowej niespodzianki
  • Gorący czekoladowy całus zaprawiony kardamonem podarunków od serca
  • Puszysta beza dobrych słów przekładana żurawiną życzliwości

Napoje:

  • Domowa lemoniada z plasterkami rodzinnej miłości i listkami świeżej czułości
  • Ożywczy koktajl pogodnych przygód
  • Aromatyczna kawa z ziaren dobrej zabawy
  • Świeżo wyciskany sok z pozytywnej energii
  • Napar z korzenia czystej radości

Smacznego!:)

{gallery}przedszkole/biuletyny/2015/6-czerwiec/piknik{/gallery}

Utworzono: środa, 24. czerwiec 2015 21:38

[sigplus] Critical error: Image gallery folder przedszkole/biuletyny/2015/6-czerwiec/hupaj is expected to be a path relative to the image base folder specified in the back-end.

Lato, lato wszędzie! Słoneczko praży, cykady grają sennie na łąkach, a nam chce się tańczyć, skakać, biegać, grać! Życie i młodość krążą szybciej w małych ciałach, wyrywając się z piersi radosnym okrzykiem. Dzikie harce, swawola. Hi, hi! Ha, ha! Hejże! Hola! Nieposkromiona pora roku mobilizuje wszystkie mięśnie do zmożonego wysiłku. Podskoki na jednej nodze, przysiady, wymachy, wykroki, skłony, pompki, brzuszki… Pewnie już dostaliście zadyszki, a po naszych sportowcach niczego nie widać. Nawet rumieńca, ani jednej kropli potu. Trzeba podkręcić tempo. Teraz rozciąganie – kilka minut i jesteśmy w stanie zawinąć się w precel. Elastyczności nie powstydziłby się człowiek guma, jesteśmy jak ludzkie origami. Skoro tak – czas na niespodziankę. Oczy zamknięte, uszy nastawione. Coś pomrukuje, coś porykuje, ociera się o nasze nogi… Łaskotki, śmiech, ukradkowe spojrzenia. Toż to Tygrys we własnej osobie! Przywdział odświętne paski i jest gotów na ostateczny test sprawności. Kto jest silniejszy, szybszy, zwinniejszy, wytrwalszy? Zaraz się okaże! Pręgowany, brykający futrzak zawiódł nas do stumilowego lasu. Przygotował już specjalny tor – wygląda intrygująco. Żabką po liściach wodnych lilii; przeciskamy się przez gęste zarośla i ciasną skalną grotę; potem, z pajęczyną na twarzy, z mokrego kamienia na śliski głaz w rwącej rzece; pełzniemy tunelem wydrążonym w powalonym wiatrem spróchniałym konarze, aż w końcu na kapeluszu borowika mkniemy wprost do mety. Biedny Tygrys, nieco opadł z sił. Nic dziwnego – on jeden, a nas cała zgraj. Niech będzie, mamy dobre serce – remis:)

{gallery}przedszkole/biuletyny/2015/6-czerwiec/hupaj{/gallery}