[sigplus] Critical error: Image gallery folder przedszkole/biuletyny/2015/3-marzec/pitagoras is expected to be a path relative to the image base folder specified in the back-end.
Figury i bryły. Płaskie i wypukłe. Leżą, toczą się i obracają. Kolejne zadanie dla matematycznych poszukiwaczy pojawiło się na naszej przedszkolnej drodze. Jeśli ktoś jednak myśli, że to zadanie zbyt trudne dla naszych dzieci – jest w błędzie! Kilka chwil przypomnienia i już wiadomo, jak podzielić zebrane pomoce. Ale żeby nie wyjść z wprawy, trzeba trenować. Tym bardziej, że na półkach obok montessoriańskich niebieskich brył pojawiły się kolejne: kolorowe i leciutkie. Czy uda się rozpoznać je z zamkniętymi oczami? A połączyć w parę z naszymi bryłami tylko za pomocą dotyku? To nie wszystko, bo w zerówce rozpoczęły się poważne, przestrzenne prace konstrukcyjne. Niektórym skomplikowane budowle nastręczały trudności, ale od czego ma się przyjaciół? Wystarczy poprosić o pomoc, a zgrana drużyna szybko wznosi architektoniczne cuda. No cóż, teraz przedszkolaki wyruszą na poszukiwanie figur i brył w najbliższym otoczeniu. Mamy tylko nadzieję, że nasi bliscy ze zrozumieniem wezmą udział w dyskusjach typu: Czy koło w samochodzie to figura czy bryła? Pięknie prosimy o wyrozumiałość, bo przecież Pitagoras też był dzieckiem i pewnie zadawał podobne pytania:)
{gallery}przedszkole/biuletyny/2015/3-marzec/pitagoras{/gallery}
[sigplus] Critical error: Image gallery folder przedszkole/biuletyny/2015/3-marzec/teatr is expected to be a path relative to the image base folder specified in the back-end.
W marcu odwiedził nas teatrzyk z kolejną niezwykłą historią. Wilk i lisica – to dopiero para! Ona, rzecz jasna, przebiegła i chytra, on niezbyt inteligentny, tchórzliwy i raczej niesympatyczny. Uknuli sobie prosty plan: ukradną złote jajo, wykluje im się złota kurka, sprzedadzą ją za górę złota i po prostu będą żyli długo, dostatnio i nieuczciwe. Ale sprawy się skomplikowały: jajko trzeba było wysiedzieć, potem wykluł się kogutek, na dodatek sympatyczny i zakochany w tatusiu-wilku.
Ech! Między wilkiem i kogutkiem Stasiem zawiązała się nić porozumienia (na widowni zadowolenie), tymczasem niecna lisica postanowiła doprowadzić plan do końca (na widowni oburzenie). Wilk błyskawicznie zmądrzał, wyszlachetniał i wyratował kogutka od zguby. A ile emocji było po drodze… Przedszkolaki same chciały ratować bezbronną istotkę i rozprawić się z lisicą. Wszystko skończyło się dobrze, ale już teraz wiemy, że na lisicę trzeba bardzo uważać:)
{gallery}przedszkole/biuletyny/2015/3-marzec/teatr{/gallery}
[sigplus] Critical error: Image gallery folder przedszkole/biuletyny/2015/2-luty/hakuna is expected to be a path relative to the image base folder specified in the back-end.
Program Hakuna Matata sprawił, że na kilka dni przenieśliśmy się z zimowej Polski do rozgrzanej słońcem Afryki. Korzystając z okazji, przewertowaliśmy dostępne nam zbiory literatury poświęconej czarnemu lądowi, słuchaliśmy afrykańskich rytmów, bawiliśmy się w podwórkowe gry najmłodszych Afrykanów, graliśmy na bębenku, sięgnęliśmy po montessoriańskie pomoce, żeby utrwalić sobie położenie Afryki na mapie względem Europy, a nawet nauczyliśmy się kilku zdań w języku suahili (Una taka chepati? - Czy chcesz placek?).
Kiedy już na dobre rozgościliśmy się na gorącym kontynencie, mogliśmy się zająć realizacją zaproponowanych scenariuszy. Najpierw przenieśliśmy się do Sudanu, gdzie żar leje się z nieba, a człowiek usycha z pragnienia. Wystarczy odkręcić kran, nalać do szklanki wodę i zwilżyć spierzchnięte usta albo po prostu wskoczyć pod zimny prysznic. Tyle tylko, że nie każdy - tak ja np. mała Amira - ma dostęp do życiodajnej cieczy. W wielu afrykańskich wioskach brakuje wody. Aby ją zdobyć, trzeba nierzadko pokonać długie kilometry z wiadrami lub innymi zbiornikami w dłoniach. Godzinny marsz w skwarze do najbliższej rzeki czy studni, to ogromny wysiłek. Po drodze trzeba bardzo uważać, by nie uronić żadnej kropli. Te kilka litrów musi wystarczyć do higieny osobistej, przyrządzenia posiłku, zaparzenia herbaty. Trudno nam pojąć, że przeciętny Europejczyk zużywa około 200 litrów wody dziennie, podczas gdy ludzie żyjący w społeczeństwach rozwijających się 20 razy mniej. Zrobiło nam się wstyd - zrozumieliśmy, że marnujemy jej zbyt dużo, bo przyzwyczailiśmy się do tego, że mamy jej pod dostatkiem. Postanowiliśmy przekonać się na własnej skórze, jak to jest zdobywać w Afryce wodę. Chwyciliśmy w dłonie trzylitrową butelkę i ruszyliśmy pewnie przedszkolnym korytarzem. Już po kilku krokach butelka zaczęła nieznośnie ciążyć. Kap, kap, kap... Przez nieuwagę część naszego skarbu rozlała się na podłogę. Ktoś dziś nie wymyje zębów... Z trudem dobrnęliśmy do celu. Nie obeszło się bez licznych postojów i chwil zwątpienia. Wiecie co? To wielkie szczęście, że mamy wodę na wyciągnięcie ręki!
W ramach zajęć poświęconych pomocy medycznej w Afryce zastanawialiśmy się nad tym, jak żyje się dzieciom w Kenii i czy w razie choroby leczą się podobnie jak my. Czy kenijska mama może z łatwością umówić się z lekarzem i podjechać do przychodni samochodem? Odkryliśmy, że nie wszędzie na świecie dzieci mają łatwy dostęp do leczenia, a rodzice z chorymi dziećmi muszą czasem pokonywać piechotą całe kilometry, by dostać się do szpitala. Historia Szadity i jej chorego na malarię braciszka na całe szczęście skończyła się dobrze, ale przedszkolaki na wszelki wypadek dopytywały, czy i w Polsce komary roznoszą tę groźną chorobę. Na koniec zbudowaliśmy tekturowe karetki pogotowia, dzięki którym chore dziecko może szybko dostać się do szpitala. Chcielibyśmy, żeby każde dziecko - niezależnie od miejsca, w którym żyje - mogło z łatwością się leczyć, korzystać z przychodni i apteki tak jak my.
Następnego dnia zajęliśmy się edukacją w Afryce, na przykładzie historii mieszkającego w Ugandzie Mugiszy. Ze zdziwieniem odkryliśmy, że są miejsca na świecie, gdzie dzieci muszą pracować i nie mają warunków, żeby się uczyć, a czytanie i pisanie to wielka sztuka - o jej opanowaniu niektórzy mogą jedynie marzyć. Zaciekawiły nas niektóre budynki afrykańskich szkół - drewniane wiaty, często bez ścian, gdzie dzieci przychodzą (czasami na boso!), żeby nauczyć się tego, czego uczymy się my - liter i liczb. Te zajęcia zachęciły nas, by przyjrzeć się naszemu przedszkolu nieco uważniej i odrobinę bardziej docenić miejsce, w którym spędzamy większość dnia. Z drugiej strony wakacyjny nastrój szkół na zdjęciach z Afryki wielu dzieciom bardzo przypadł do gustu. Narysowaliśmy ilustracje przedstawiające naszą zerówkę, która tak bardzo różni się od szkół afrykańskich, a na koniec odwiedziliśmy pobliską podstawówkę, żeby przyjrzeć się całej sprawie z bliska. Zerówkowicze już nie mogą się doczekać, kiedy i oni będą uczniami. Dzięki temu, że żyją w Polsce, mogą mieć pewność, że każdy z nich zasiądzie wkrótce w szkolnej ławce.
Zachęcamy wszystkich do czytania gazetki Hakuna Matata - jest dostępna w wersji elektronicznej na stronie Fundacji Usłyszeć Afrykę (www.uslyszecafryke.org).
{gallery}przedszkole/biuletyny/2015/2-luty/hakuna{/gallery}
[sigplus] Critical error: Image gallery folder przedszkole/biuletyny/2015/2-luty/ceramika is expected to be a path relative to the image base folder specified in the back-end.
Spotkanie rozpoczęliśmy, jak zawsze, bardzo tajemniczo – to coś istnieje naprawdę, lubi sól, wprost przepada za kąpielami, ma brzuch połączony z głową i potrafi liczyć tylko do ośmiu… Odpowiedzi były różne (ryba, rekin, wieloryb) i niby wszystko pasowało, tyle tylko, że żadne z tych stworzeń nie umie rachować. A! Jeszcze jeden ważny szczegół – ramiona ma całe pokryte przyssawkami. Chwila namysłu i nagłe olśnienie – jak mogliśmy na to wcześniej nie wpaść?! Wszak to o ośmiornicę się rozchodzi! Gdy padła odpowiedź, wszyscy odetchnęli z ulgą i z wielkim uśmiechem zabrali się do tworzenia tych zagadkowych głowonogów. Pan Grzegorz pokazał nam, jak w prosty sposób ulepić zwarte ciało ośmiornicy i zwinne, chwytne macki. Zaraz, ile ich było…? No tak, osiem! Osiem w naturze, ale w świecie dziecięcych fantazji żyją trójornice, pięciornice, a nawet dziewięciornice. Tworząc nasze ceramiczne stworzenia dowiedzieliśmy się czegoś ciekawego – ośmiornica, broniąc się przed drapieżcami, wypuszcza ciemny płyn, który tworzy czarną mgłę. Napastnik ucieka zdezorientowany, a my, dzięki tej atramentowej cieczy, możemy pisać wiecznymi piórami.
Tymczasem najmłodsze przedszkolaki wolały skupić się na pewnym popularnym przedstawicielu leśnej flory – muchomorze. Któż nie podziwiał szkarłatnego zawadiaki z białymi piegami? By grzybkom nie było smutno, na pięknych, rozłożystych kapeluszach pojawiła się ślimacza rodzina, a pod zdradliwymi blaszkami ukrył się nakrapiany potwór, który najadł się muchomorów i dostał straszliwej czkawki. Może w końcu się nauczy, że niektórych rzeczy nie należy wkładać do pyszczka…
{gallery}przedszkole/biuletyny/2015/2-luty/ceramika{/gallery}
[sigplus] Critical error: Image gallery folder przedszkole/biuletyny/2015/2-luty/eksperymenty is expected to be a path relative to the image base folder specified in the back-end.
Przygotowaliśmy dla Was zagadkę. Co to jest? Jest mokra, mieści się w naczyniu, występuje w stanie ciekłym. Czy już wiecie o czym mowa? Mamy nadzieję, że bez trudu rozwikłaliście naszą małą łamigłówkę. Na ostatnich zajęciach mieliśmy okazję się przekonać, czym jest zjawisko zwane napięciem powierzchniowym. Wykorzystaliśmy szansę i przyjrzeliśmy mu się z bliska. W rolach głównych wystąpiły: monety, woda, zakraplacz, szklanka, pęsetka, spinacz, talerzyki, mielony pieprz, płyn do mycia naczyń. Gośćmi specjalnymi były: butelka, miska, gaza, kartka papieru, gumka recepturka, wykałaczki oraz oczywiście woda:) Zabawa była przednia, sami nie mogliśmy uwierzyć w to, co się działo. To było niesamowite przeżycie. Czuliśmy się trochę jak magicy, którzy potrafią wyczarować coś z niczego. Satysfakcja z wykonanych doświadczeń była bezcenna. Na tym nie kończymy jednak naszych eksperymentalnych poczynań. Jeżeli macie ochotę dowiedzieć się czegoś więcej, zachęcamy do obejrzenia zdjęć. Do usłyszenia już wkrótce!
{gallery}przedszkole/biuletyny/2015/2-luty/eksperymenty{/gallery}